Tajlandia

Phuket

Phuket jest największą wyspą Tajlandii, ma 48 km długości, w znacznej części jest górzysta, ze stałym lądem połączona jest mostem.

Wyspa jest jedną z największych atrakcji turystycznych kraju, ma najlepszą infrastrukturę turystyczną i regularnie przyciąga tłumy białych, bogatych turystów, głównie na zorganizowanych wycieczkach. Na dwudziestu kilku pięknych plażach znajduje się kilkaset hoteli (w wtym wszystkie największe sieci, jak Mariott, Hilton, czy Sheraton) i resortów plażowych w różnej klasie, choć głównie tych z górnej i najwyższej półki. Plaże są dość ładne, zadbane i wysprzątane, woda turkusowa z elementami rafy, okoliczności przyrody też niczego sobie. Do tego mnóstwo tu barów, restauracji i przydrogich sklepów. Phuket słynie z intensywnego życia nocnego.

www.phuket.com

www.phuket-photos.com

Jak się dostać na Phuket

Na wyspie znajduje się międzynarodowe lotnisko (drugie największe w Tajlandii) obsługujące głównie czartery z Europy, ale także regularne loty do wielu miast w Azji i Europie.

Z Bangkoku kursują bezpośrednie autobusy na Pukhet.

Opinie o Phuket
+ DODAJ

Taki sobie
2024 - czar prysł. Miliony turystów, plaże pełne parasolek, ceny poszybowały w górę a jakość w dół. Wielkie rozczarowanie tym razem.
Fajny
2022 - Phuket wielu kojarzy się z Patong a to nie jest wyznacznik Phuket. To duża i ciekawa wyspa o czym pisał Maciej kilka postów wcześniej a wie o czym mówi bo mieszkał tu kilka lat. Patong = patologia. spodoba się wielbicielom imprez i uciech Kata i Karon dla rodzin. przyjemnie, spokojnie, ładne plaże. Kamala i Surin dla bardziej wytrawnych podróżników - mało grup pakietowych, swobodniej, ciszej. Rawai dla expatów - tam nie ma ładnych plaż a jest spokojnie niedrogie życie. Phuket Town - perełka dla wszystkich. Warto odwiedzić, warto pomieszkać. Stąd blisko wszędzie a cicho i spokojnie. 2022 - generalnie jest kameralnie - raptem 15-20% turystów w porównaniu do poprzednich lat.
Nieciekawy
Jak już napisał tu m&m - Phuket z Tajlandią ma wspólnego tylko króla i walutę. W 100% się zgadzam. Zero azjatyckiego klimatu, sami obywatele Rosji, restauracje i hotele z menu i napisami cyrylicą, plaża baaardzo mierna, mnóstwo typowo turystycznych naganiaczy, nie ma w tym mieście nic, co mi się w Tajlandii podobało. Phuket był ostatnim miejscem na mapie podróży po Tajlandii, bo stamtąd wzięliśmy samolot, żeby nie wracać z powrotem do Bangkoku, ale uważam, że to była strata czasu i najgorszy etap wyjazdu. Poza tym jazda tuktukiem choćby 500 m kosztowała miliony, trzy razy drożej niż wszędzie indziej.
Taki sobie
Byłam tam dwa razy w odstępie 3 lat, po trzech latach doznałem szoku ile jest tam rosyjskich turystów. Jedno z najsłabszych miejsc Tajlandii.
Taki sobie
Byliśmy na Phuket niecałe dwa dni, z czego na pewno było to o jeden dzień za długo. Miłe powitanie zaczęło się już na lotnisku, gdzie taksówkarze wołali po 700THB za przejechanie 12km, za lotniskiem GRAB wziął 400THB co i tak było drożyzną. W hotelu okazało się, że nie oferuje on darmowego shuttle busa do jakiegokolwiek punktu skąd można udać się dalej w podróż komunikacją publiczną, za to hotelowy bus w cenie większej niż taksi może na zawieźć do centrum handlowego lub dzielnicy czerwonych latarni. Ceny na wyspie to jakiś kosmos i zdzierstwo. Nigdy więcej
Bardzo fajny
Pobyt bardzo ciekawy z uwagi bardzo przyjemne nurkowania. Karon plaża czysta i niezbyt zatłoczona . Kuchnia świetna. Najciekawsze są bary typu grill bufet
Fajny
Phuket potraktowaliśmy jako miejsce przesiadkowe, ale nocny market oraz małpie wzgórze robią pozytywne wrażenie. Warto zobaczyć, ale szału nie ma. Szczegóły w odcinku: https://youtu.be/qZQVWcQqqGU
Nieciekawy
Turystyczna masakra!!! Polecam fanom dyskotek entuzjastom masaży z happy end -em
Zachwycający
Żeby naprawdę odkryć Phuket potrzebne są A) Czas B) Pieniądze. To nie miejsce dla backpakcerów którzy chcą wpaść na parę dni na plażę. Wyspa jest na takie niezależnie, krótkoterminowe podróże za duża i zbyt rozwinięta. Natomiast jeśli ktoś ma czasu więcej i trochę pieniędzy (chociażby na wynajem samochodu) to Phuket okazuje się nieporównywalnie ciekawszą od jakiejkolwiek innej tajskiej wyspy. Poza licznymi plażami w najróżniejszym stylu i standardzie oferuje unikalną lokalną kulturę, kuchnię i architekturę jakiej próżno szukać w innych częściach Tajlandii Dlatego uważam, że Phuket to miejsce dla doświadczonego turysty, który w podróżach szuka czegoś więcej niż kawałka plaży i hamaku. Phuket jest też miejscem dla turysty dostatniego. Takiego nagromadzenia wysokiej klasy hoteli próżno szukać w innych rejonach Azji. Tylu doskonałych restauracji nie można uświadczyć nigdzie indziej, może z wyjątkiem Bangkoku. Z ta różnicą, że na Phuket kolację w ekskluzywnej restauracji je się patrząc na zachód słońca nad morzem. Jednocześnie Phuket jest miejscami...ohydny. Miejsca takie jak Patong należy omijać szerokim łukiem jeśli ma się choć odrobinę dobrego gustu i zdrowego rozsądku.
Zachwycający
Żeby naprawdę odkryć Phuket potrzebne są A) Czas B) Pieniądze. To nie miejsce dla backpakcerów którzy chcą wpaść na parę dni na plażę. Wyspa jest na takie niezależnie, krótkoterminowe podróże za duża i zbyt rozwinięta. Natomiast jeśli ktoś ma czasu więcej i trochę pieniędzy (chociażby na wynajem samochodu) to Phuket okazuje się nieporównywalnie ciekawszą od jakiejkolwiek innej tajskiej wyspy. Poza licznymi plażami w najróżniejszym stylu i standardzie oferuje unikalną lokalną kulturę, kuchnię i architekturę jakiej próżno szukać w innych częściach Tajlandii Dlatego uważam, że Phuke to miejsce dla doświadczonego turysty, który w podróżach szuka czegoś więcej niż kawałka plaży i hamaku. Phuket jest też miejscem dla turysty dostatniego. Takiego nagromadzenia wysokiej klasy hoteli próżno szukać w innych rejonach Azji. Tylu doskonałych restauracji nie można uświadczyć nigdzie indziej, może z wyjątkiem Bangkoku. Z ta różnicą, że na Phuket kolację w ekskluzywnej restauracji je się patrząc na zachód słońca nad morzem. Jednocześnie Phuket jest miejscami...ohydne. Miejsca takie jak Patong należy omijać szerokim łukiem jeśli ma się choć odrobinę dobrego gustu i zdrowego rozsądku.
Zachwycający
Żeby naprawdę odkryć Phuket potrzebne są A) Czas B) Pieniądze. To nie miejsce dla backpakcerów którzy chcą wpaść na parę dni na plażę. Wyspa jest na takie niezależnie, krótkoterminowe podróże za duża i zbyt rozwinięta. Natomiast jeśli ktoś ma czasu więcej i trochę pieniędzy (chociażby na wynajem samochodu) to Phuket okazuje się nieporównywalnie ciekawszą od jakiejkolwiek innej tajskiej wyspy. Poza licznymi plażami w najróżniejszym stylu i standardzie oferuje unikalną lokalną kulturę, kuchnię i architekturę jakiej próżno szukać w innych częściach Tajlandii Dlatego uważam, że Phuke to miejsce dla doświadczonego turysty, który w podróżach szuka czegoś więcej niż kawałka plaży i hamaku. Phuket jest też miejscem dla turysty dostatniego. Takiego nagromadzenia wysokiej klasy hoteli próżno szukać w innych rejonach Azji. Tylu doskonałych restauracji nie można uświadczyć nigdzie indziej, może z wyjątkiem Bangkoku. Z ta różnicą, że na Phuket kolację w ekskluzywnej restauracji je się patrząc na zachód słońca nad morzem. Jednocześnie Phuket jest miejscami...ohydne. Miejsca takie jak Patong należy omijać szerokim łukiem jeśli ma się choć odrobinę dobrego gustu i zdrowego rozsądku.
Nieciekawy
Jak ktoś lubi smażyć się przez cały dzień na zatłoczonej plaży a wieczorem odpoczywać w rytmie łubu-dubu do białego rana, to na Phuket znajdzie raj na ziemi. A tak na serio Phuket z Tajlandią ma wspólnego tylko króla i walutę.
Zachwycający
Wylądowaliśmy a raczej przyjechaliśmy na Phuket o 4. rano. Środek nocy więc potrzebne jakieś łóżko. W pobliżu coś się znalazło, trudno powiedzieć co bo napis tylko po tajsku ale nie ważne, na wszelki wypadek przed zapłaceniem obejrzeliśmy pokój za 600 batów i tu zaskoczenie pokój lepszy niż w poprzednim *****Bangkok Palace - duże wygodne łóżko, duży telewizor LCD (jak się później okazało ze 100 kanałami, a nie jak poprzednio 10 w tym 9 tajskimi czyli w zasadzie 1, oczywiście brak polskiego ale za to 3 rosyjskie a w tym jeden lokalny RUS PHUKET TV, gdzie poza reklamami lecą o dziwo bardzo ambitne filmy a reklamy też super bo jak zadzwonisz i gadasz bez akcentu po rosyjsku podstawią Ci bezpłatnie limuzynę np. do sklepu ze skórami czy biżuterią a jak chcesz możesz pojechać na bezpłatną wycieczkę dookoła Phuket oczywiście głównie po sklepach ale Taj za darmo nie powie nawet która godzina bo i po co mu taka wiedza jeśli słońce wschodzi i zachodzi zawsze o tej samej porze). Wyspaliśmy się i dalej zjeść jakąś tajzupę. Po zupie warto by wypożyczyć jakiegoś motorbajka więc pytamy chyba właściciela garkuchni, zajmującego się czytaniem a raczej przeglądaniem ambitnej tajskiej gazety zawierającej w 99% fotki podczas gdy jego tajska żona mozolnie zajmuje się garkuchnią, gdzie jest wypożyczalnia. Typowa odpowiedź Taja - nie ma, nie wiem. Oki idziemy zapytać 10 metrów obok a tam ku naszemu zaskoczeniu właśnie wypożyczalnia motorbajków. Irytacja chyba nie bo typowy Taj wie jak znaleźć drogę do wyra, do żarcia i picia oraz gdzie włożyć swoje mikroskopijne przyrodzenie, to wystarcza mu do życia. Z wypożyczenia motorbajka nic nie wyszło bo jak Tajka zobaczyła faranga zażądała paszportu. Więc dalej pieszo ale dokąd. Cóż za problem mamy przecież mapę ale nie w tym kraju bo 99% Tajów nie umie czytać map. Podążamy dalej na oślep bo nigdzie nie znaleźliśmy nazwy ulicy. Wstąpiliśmy do jakiegoś baru na kawę, obsługująca nas Tajka bardzo się starała wskazać nam miejsce na mapie ale jak ktoś czegoś nie potrafi to choćby bardzo chciał nic z tego. Oki po kawie dalej, po chwili na motorbajku jedzie do nas Tajka z baru, czyżby zorientowała się gdzie jesteśmy. Mylne zaskoczenie, okazało się, że ktoś jej zwinął tableta, bo w czasie gdy była zajęta oglądaniem mapy wpadła jakaś tajska młodzież. Chciała zajrzeć nam do plecaka ale daliśmy jej do zrozumienia żeby sobie poszła. Tajka dzwoni na policję, po chwili zjawia się patrol na motorbajku i prosi o okazanie plecaka. Po przeszukaniu odjeżdżają bez słowa a my dalej się nie dowiedzieliśmy gdzie jesteśmy, dobrze że nie uznali mojego laptopa za skradzionego tableta bo już myślałem znając ten kraj że tak może się zdarzyć. W tym kraju jest policja turystyczna, która nie zapewnia wbrew pozorom bezpieczeństwa turystom ale chroni Tajów przed turystami. Wreszcie jest jakiś tajski tak zwany uniwersytet, których tu multum tylko niczego nie uczą, a jak Taj chce się czegoś nauczyć musi wyjechać zagranicę. Ale udaje się nam wreszcie zlokalizować miejsce na mapie. Wpadamy do centrum, kolejna zimna kawa, tym razem już o nic nie pytamy aby nie być posądzonym o kradzież. Dalej spotykamy masaż dla Tajów bez napisów po angielsku. Wchodzimy do środka a tam masują niewidomi, ciekawe doznanie. Małe odprężenie i spacer w kierunku morza ale im bliżej portu tym syf coraz większy nie do zniesienia więc wracamy bo i ciemno się robi. Pora kolacji więc trzeba coś zjeść - niedziela i chiński nowy rok więc siadamy gdzieś na ulicy gdzie je miejscowa elita spoglądając na parkujące auta, wydaje się że skoro jedzą miejscowi całymi rodzinami z dziećmi w pidżamach żeby po powrocie do domu poszły prosto do łóżka, to i kuchnia dobra i niedrogo. Cóż typowa tajska garkuchnia, wiecznie modne i niezastąpione plastikowe stoły, krzesła i klejąca się od brudu cerata, romantyczne oświetlenie z podłużnych jarzeniówek a obok płynące rzeką ścieki z całego Phuket, zaś z drugiej strony zaparkowane farmerskie pickupy przy samych stolikach tak żeby każdy widział jaką mam furę bo fura dla Taja ważniejsza, niż żona i dzieci, od fury dla Taja chyba tylko król jest ważniejszy przynajmniej oficjalnie bo przecież kto króla widział na żywo a jak Taj czegoś na własne oczy nie zobaczy nie uwierzy. Przychodzi kelner o wyglądzie jakby właśnie wyspał się w śmietniku, zamawiamy i dostajemy na tajskich plastikowych wiecznych nie tłukących się talerzykach co zamówiliśmy, no powiedzmy prawie bo trudno znaleźć w liściach i innych warzywach owoce morza czy rybę. Wypijamy dużą colę bo tym razem przynajmniej ja nie piję alkoholu żeby mieć trzeźwe spojrzenie na ten kraj i spróbować zobaczyć co Taj ma w głowie, ale im bardziej się zagłębiam tym bardziej nic tam nie dostrzegam. Kolacja, a raczej przekąska zdrowa bo dużo liści. Rachunek 250 batów na osobę, jak za takie hardcorowe przeżycie i elitarne towarzystwo Tajów nie wysoki, dobrze że była cola więc są siły na powrót. Wieczorem trochę fajniej bo dużo rozświetlonych chińskich balonów w końcu chiński nowy rok. Po drodze taksówkarz na motorbajku chce nas podwieść 3 km za 100 batów a my chcemy mu dać 50, nie odpowiada mu nasza cena więc idziemy dalej a on jedzie za nami. Jakieś 100 metrów od celu zgadza się na naszą cenę ale uprzejmie mu dziękujemy bo już widać hotel. Aż tu nagle dwa wielkie psy ruszają żwawo w naszą stronę a my długa w poprzek ruchliwej dwupasmowej ulicy, lepiej wszak zginąć pod kołami niż być zjedzonym przez bestie. Na szczęście psy nie odważyły się przebiec przez ulicę i to nas uratowało no i że wpasowaliśmy się pomiędzy monotonnie ciągnące się samochody i motorbajki (tajski kierowca słucha głośnej ogłupiającej muzyki, widzi co musi, nie przyspiesza, nie hamuje jeśli nie musi a na pewno powodem do użycia hamulców nie jest pieszy, hierarchia na drodze jest prosta - najpierw samochody od największego dlatego Tajowie lubią duże choć może ze względu na mikroskopijne przyrodzenia, dalej motorbajki, później psy a na końcu piesi). Wracamy do pokoju, a tam miło bo jest duże łóżko, duży telewizor i RUS PHUKET TV. Następnego dnia oglądamy więc ambitne filmy (zakazane dla Tajów bo jak powiedział minister kultury tego kraju a prywatnie syn największego tajskiego mafioza filmów słynnego na całym świecie a nieznanego w tym kraju reżysera Apichatponga Weerasethakuli Tajowie nie będą oglądać bo są smutne i tendencyjne a Tajowie chcą się śmiać). Patong Beach i Phi Phi muszą więc poczekać. Przy okazji spoglądamy na reklamy licznych rosyjskich knajp na Patongu i ślinka cieknie na myśl o barszczu z pampuszkami - niech się w liściach i trawie cytrynowej schowają tajskie zupy i inne przysmaki. No i musimy pamiętać aby gadać z Tajami po rosyjsku bo ci tylko Rosjan traktują z szacunkiem choć typowym dla Tajów bo nie do ludzi tylko do pieniędzy, które uważają że w Rosji płyną rzekami a w Europie tylko na drzewach rosną.
Nieciekawy
Najgorsze miejsce w jakim byłem w Tajlandii nie ma nic wspólnego z pięknem tego kraju. Miałem wrażenie że to wielkie miasto z plażą gdzie nie da się nigdzie wypocząć. plaże jak w Egipcie czy Tunezji czyli \"paraszuting\" \"banana\" same parasolki do wynajęcia i pełno turystów zero wolnego miejsca. sam phuket czyli miasto nieciekawe zatłoczone zakorkowane i brudne nic ciekawego jest wiele piękniejszych miejsc w Tajlandii no chyba że szuka się \"taniej\" rozrywki
Taki sobie
Hmmnn - no może miejsce znane dla większości jednak dla tych którzy przylatują do Tajlandii i zostają tylko na Phuket powiem, że nie znają wogóle tego kraju. Tłumy ludzi i zabawa w klubach to rzeczywiście norma dla wielu miejsc Tajlandii jednak poza tym brakuje tutaj tego czegoś co daje prawdziwy smak, zapach i atmosferę tego cudownego kraju. Dobre miejsce wypadowe na wycieczki kajakowe po lagunach i jaskiniach
Bardzo fajny
Cała wyspa została mocno skomercjalizowana, a plaża Patong aż za mocno. Jednak wystarczy wybrac się na którąś z mniej obleganych plaż, by cieszyc niezwykłym pięknem tego rajskiego miejsca. Wszystkim narzekającym na tłum turystów na Phuket pragnę zadac jedno pytanie: a kim ty byłeś będąc na Phuket? Krytykując innych skrytykuj też siebie.
Zachwycający
To wspaniałe miejsce, owszem wieczorami centum Phuket tętni mężczynami poszukującymi "wrażeń" ,ale i tak poprostu jest i tyle. Będąc na phuket koniecznie wybierzcie się na FANTASEA. Bus odbiera z hotelu, na miejscu jest ogromny posiłek w formie szczedzkiego stołu a następnie rozpoczyna się show. Widziałam wiele rzezczy, ale to jest coć czego opisać się nie da, gdyż nie można owego przrdstawienia z niczym porównać.
Nieciekawe
Najgorsze miejsce w jakim byłam w Tajlandii, komercja, dużo ludzi, dla staruszków, którzy chcą tylko poleżeć na plaży, Karon beach takie odniosłam wrażenie, Patong beach przeludniona, ale za to jest życie nocne, szeroki wybór lokali,ale nie dla rodzin. Z pewnością nie wrócę.
Zachwycające
Super miasto Patong i swietna plaża. Ogromny wybor restauracji. Ci co chcą słyszeć cymbałki przy kolacji muszą wybrac inne miasto lub wyspe. Dla nas-4 chlopaków to byl raj na ziemi! Kolacja od 5 zł, sporty extremalne jak latanie spadachronem, tanie wycieczki na różne wyspy i piękne turystki. W tajkach0tajach nie gustujemy:) Polecamy wszystkim lecacym pierwszy raz do tajlandii. Do zobaczenia na plaży bo lecimu w marcu znów na Phuket!!
Fajne
Typowo turystyczne miejsce z hotelami, natomiast jeśli ktoś ma ochotę na bungalowy i puste białe plaże to polecam Koh Samui. Bliżej natury.
Bardzo fajne
Super wyspa. Zamiast w hotelu jakiejś sieci lepiej zamieszkać w szałasie pod palmami. Taniej i bliżej natury.
Nieciekawe
Mi osobiście sie wogóle nie podobało. Masa turystów, pełno knajp, sklepów, huk. Mnóstwo "podtatusiałych" Panów z najnowszymi dziewczynami w wieku lat 18 (albo mniej). Polecam wizyte na ulicy z barami gdzie bawią się i robią show transwestyci. Rewelacja.
Takie sobie
Jestem rozczarowana Phuket. To obrzydliwie komercyjne miejsce dla turystów, którzy w Tajlandii najchętniej jedzą stek z frytkami i popijają to coca colą albo Heinekenem, a całe dnie spędzają na plażach ze swoimi spasionymi dziećmi. Tu zostałam okradziona (w pokoju hotelowym) i tu też jadłam najdroższe i za razem najgorsze jedzenie w Tajlandii. Podstarzali panowie prowadzają tu za rękę 14 letnie Tajki a transwestyci robią kiczowate "wieczory Tajskie" w których turyści z wycieczek z biur podróży szukają smaku Tajlandii.. Dwa dni spędzone tu zamieniłabym na 1 gdziekolwiek indziej. Jedno co warto - przelecieć się na spadochronie za motorówką (np w Kata)
Fajne
Sama wyspa bardzo skomercjalizowana.Jeśli ktoś szuka spokojnieszych miejsc to powinien wybrać okolicę karon lub kata,choć i tam nie zazna spokoju to są to spokojniejsze miejsca niz np. rozrywkowa patong.Polecam wycieczki na okliczne wyspy.Mnie urzekł archipelag wysp similan.Poprostu jest tam jak w raju(naprawdę tam jest biały piasek ja z pocztówek).
Fajne
Dużo imprez ale zbyt zaludniona i komercyjna.
Fajne
oceniłbym to raczej na takie sobie - bo jest to strasznie komercyjne miejsce... - szczególnie plaże ale miasto samo w sobie mnie urzekło... zwłaszcza nocą... - wspraniała architektura i pewien duch unoszący sie w powietrzu !!! - dla nocnych wędrówek tajemniczymi uliczkami warto tu przyjechać - jeśli kogoś to kręci
Bardzo fajne
Swietne miejsce, niesamowite plaże, super imprezy, sporo ciekawych ludzi.
Takie sobie
Idealne miejsce na dwutygodniowe wakacje nad basenem, na leżaku z parasolem, z drinkiem w ręku i nocami spędzanymi na dyskotece. Packpackersi raczej tu nie zaglądają.
Średnia ocena na podstawie 28 opinii: 3/5.
Przewodnik > Tajlandia > Phuket