Opinie o Varanasi
+ DODAJ
Zalezy po co paletamy sie po swiecie jesli po to by doswiadczac magii,a jejst jej troche na tej planecie Varanasi jest obowiazkowe ,jesli po to by saczyc drinki w hotelowych barach Varanasi mozna sobie darowac................
Najciekawsze miejsce na mapie Indii. Kwintesencja kraju w jednym miejscu. Polecam poranny rejs po Gangesie, wypicie lasii w Blue Lassi, zgubienie się w ciasnych uliczkach Starego Miasta, wieczorne wyjście na ghaty.
Warte zobaczenia, ale zbyt tłoczne i turystyczne.
Absolutnie zachwycający. MUST SEE. Jesli jedziesz do Indii i nie odwiedzisz Varanasi, to tak jakbyś w Indiach nie był w ogóle!
Obowiązkowy punkt w północnych Indiach. Świetny klimat, duży zastrzyk wrażeń. Pierwszy kontakt może szokować, bo to skumulowane Indie w soczewce ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Byłem tu 2 dni - spokojnie wystarczyło na zobaczenie miasta oraz odwiedziny pobliskiego Sarnath.
Co tu dużo pisać, będąc w Indiach trzeba odwiedzić Varanasi i to co najmniej przez 2-3 dni.
Miejsce, które wywiera głębokie wrażenie.
Ciekawy artykuł o Varanasi znajdziecie również na
http://republikapodrozy.pl/varanasi-najbardziej-oblakane-miasto-swiata/
Te zdjęcia wiele mówią...
Esencja Indii, absolutne must see. Kultura, kolory, zapachy, wszędzie obecne krowy, kąpiący się hindusi, pogrzeby na ulicach.
Miejsce nie dla każdego - tłoczno, brudno a jednocześnie cudownie i mistycznie. Miejsce w którym doznaje się totalnego szoku kulturowego - różnorodność ludzi, religii dodatkowo zderzenie z biedą, umieraniem, ciałopaleniem a na deser niesamowite pożegnanie dnia nad Gangesem. Dla mnie obowiązkowe podczas podróży do Indii.
Motywacją wyjazdu do Indii była u mnie nienazwana, zalegająca gdzieś w podświadomości chęć stanięcia w miejscu gdzie jak w soczewce skupiają się od wieków jednakie ostatnie pragnienia milionów nędzarzy i bogaczy, analfabetów i światłych-pragnie kremacji doczesnej powłoki i złączenia się prochów z nurtem świętego Gangesu.Obecność w tym miejscu nocą a następnie o wschodzie słońca budziła odczucia ambiwalentne. Niesamowity zgiełk, hałas, kakofonia miasta walczącego o przetrwanie-klaksony rozpadających się samochodów i dzwonki setek bosonogich riksiarzy, przejmujące i wszechobecne postacie zdeformowanych żebraków,starców i dzieci wołających o jałmużnę.Krzyki , zawołania sprzedawców i ulicznych kucharzy .Niesamowity gwar tubylców i turystów błyskających w pośpiechu fleszami, chcących coś uszczknąć i utrwalić z tego osobliwego miejsca,z tej dziwnej i ulotnej atmosfery, w przenośni i dosłownie ,spowitej wszechobecnym kurzem wirującym w żóltawym ulicznym świetle.Jest gorąco, wilgotno.Dochodząc do Gangesu, do stosów kremacyjnych, rodzaj hałasu zmienia swój charakter, jest równie donośny, ale jakiś inny, uroczysty, podniosły.Słychać śpiewy,muzykę dzwonienie. Coś przejmującego wisi nad rzeką.Ganges roi się od pływających łodzi,wszystkie migocą ofiarnymi lampionami spuszczanymi na wodę. Rzeka wygląda tak jak nasze cmentarze w wieczór zaduszny.I nasza lampka w należytym skupieniu ląduje obok innych. Płynie do oceanu razem z resztkami niedopalonych ciał, razem z cała mizerią i świetnością tego miasta. Z łodzi obserwujemy ghaty na których są odprawiane modły i płona stosy z ciałami tych co mieli przywilej i szczęście umrzeć w Varanasi, w najstarszym zamieszkanym mieście świata, które, jak magnes przyciąga mozaikę kultur i jak opoka tkwi w świętej tradycji dumnych Hindusów
Kazdy ma swoje miejsce na ziemi a moim jest wlasnie Varanasi . Zakochalam sie w nim od pierwszego wejrzenia, od pierwszego zachlysniecia slodkim powietrzem :) i pierwszego zatrucia pokarmowego :).
Przereklamowane i zniedbane, chociaż ciekawie może jest obejrzec najbrudniejsze miasto świata, posłuchać dziesiatek dyskotekowo-techno-transowych pochodów zrobionych do nieprzytomności mlodych hindusów i powdychac spaleniznę ludzkiego ciała...
Ja tu świętości nie widziałem...
Jest po prostu magiczne,w koncu to najstarsze wciaz zamieszkane miasto swiata a rownoczesnie jeden z jego najwiekszych cmentarzy,aczkolwiek troche innego rodzaju.
Wędrowanie wieczorem po ghatach w blasku ogni,obserwowanie malych szczeniakow zmagajacych sie z pierwszym - byc moze - niedopalonym palcem wyrwanym gdzies ukradkiem spod stosu,patrzenie w niesamowite oczy sadhu czy nawet obłąkany ruch uliczny gdzie wszyscy jadą we wszystkich mozliwych kierunkach ocierajac sie niemalze o siebie - nie bez powodu Anders na kierowcow rekrutowal głównie Hindusow - wszystko to i wiele innych rzeczy,kolory i zapachy zwane tutaj często syfem i smrodem,powoduja iz na pewno nikt tego miejsca nie zapomni,a wielu bedzie mialo nieodpartą potrzebę tu wrócić acz moze niekoniecznie owinięci w biały całun.
chciałem Varanasi zobaczyć, ale odechciało mi się już w czasie rejsu po gangesie. To takie miejsce w któym człowieka nachodzą ciężkie refleksje i ciemne myśli, zwłaszcza kiedy się widzi pogrzeby na ghatach i chodzi po popiole. Nie wspominając już o straszliwym syfie i krowich łajnach na każdym kroku (chyba każdy z grupy w nie wlazł). Zgadzam się z tą opinią że to jest miasto z którego chce się jak najszybciej uciec jak najdalej, od któego chce się uwolnić.
Fantastyczne miejsce.
Jak to często bywa w Iniach Varanasi to mieszanka magii, syfu i chaosu, ale w przypadku Varanasi dominuje magia. Jedno z najbardziej niesamowitych miejsc jakie kiedykolwiek widziałam.
Ja byłam tylko dwa dni i wystarczyło mi w zupełności, aby zakochać się w tym mieście. Bardzo magiczne miejsce i bardzo piękne...
Varanasi się kocha albo nienawidzi. A najczęściej obdarza się to miejsce tymi dwoma uczuciami jednocześnie;-).
Mam tylko jedną radę (dla osób,które oczywiście mogą sobie na to pozwolić) - trzeba POBYĆ w Varanasi troszkę dłużej niż 2-3 dni. Wtedy jest bardzo duża szansa na to, że szala uczuć przechyli się w stronę miłości. I to już będzie uczucie dozgonne;-).
Miasto jest jednym wielkim smietnikiem. Dziwne ze ich jeszcze jakas zaraza nie dopadla.
Wszedzie pelno krowich gowien i szczynow.
To było jedyne miasto które sprowokowało mnie do odwiedzenia Indii. Polecam a szczególnie zakwaterowanie na starym mieście w hostelu z widokiem na Ganges. Tu naprawdę świat zatrzymał się kilkaset lat temu. Niesamowicie malownicze miasto , raj dla fotografujących i ci ludzie.......
nad brzegami świętej rzeki. Tego nie da sie opisac, zobaczyc na zdjęciach ... to trzeba osobiscie przezyc
Wieczor na gatach -- niezapomniany. Ceremonia palenia zwlok moze solidnie wstrzasnac emocjami. Oszalamiajaca swiatynia Siwy.
Pomimo wszędobylskich krów oraz brudu miasto jest rzeczywiście wyjątkowe. Niesamowite wrażenie zrobiły na mnie płonące zwłoki oraz ludzie, którzy głęboko wierzą, że Ganges jest świętym miejscem. Wąskie uliczki, kolorowe budynki i ghaty o wschodzie i zachodzie słońca- to trzeba zobaczyć!
Robi wrazenie, nikogo nie zostawi obojetnym. To na pewno. BTW Do autora tekstu: ci, którzy już zostali skremowani, nie żyją, czyli nie mogą zostać oświeceni, a najwyżej uwolnieni z samsary (moksza - nie narodzą się ponownie)
trzeba to zobaczyć i przezyć. Indie w swoim szczerym mimmo wszystko wydaniu.
Ganges zyje! klimatyczne, ale nieco przytłaczające miasto -nie polecam na poczatek wyjazdu!
o varanasi można dużo mówić - że brudne, zatłoczone, pełno w nim turystów - jednakże jednego nie da mu się odmówić - przyciąga jak magnes, jest pomostem między kulturą indyjska a spragnionym poznania turystą, wciąga w swój wir i nie daje o sobie zapomnieć. przejażdżka łodzią po gangesie i przechadzka po gatach to must have
Do Varanasi trafiłem po największej ulewie w roku. Miasteczko prezentowało się niebywale, jednak woda po kolana(w niektórych miejscach po szyję) czasem przeszkadzała ;) Szerszy opis na makensis.pl
to miasto robie WRAZENIE, mimo ze to totalny syf, jak dla mnie punkt obowiazkowy pobytu w indiach
brudne zatłoczone na pewno nie wróce tu ,ale trzeba zeke zycia i śmierci zobaczyć
To miasto nie wymaga komentarza. Perełka Indii, chociaż zdecydowanie bardziej polecam okres kiedy ghaty nie są jeszcze zalane przez monsunową Mother Ganga
Trzeba koniecznie zobaczyć, jedyne takie miejsce na świecie. Co z tego że nie daje się tam wytrzymać, brud, fetor, muchy. Przeżycia dla ludzi odpornych ale i ciekawych świata.
Jeśli jest sie odpowiednio nastawionym psychicznie to naprawde może sie podobać. Mi się podobało. To było pierwsze miasto w Indiach jakie odwiedzilam. mistyczne... trudne, ale fajne
miejsce niezwykłe, puje (liczba mnoga od puja) które tam oglądałam bardzo mi się podobały, widok miasta z dachu hotelu niesamowity [szczególnie gangesu nocą - kiedy płyną po nim lamipony] natomiast trauma związana z obrzędami kremacji (bądź nie-kremacji) robi swoje... pewnie tam jeszcze wrócę, ale nie będę pchała się nad ganges - zdecydowanie rezygnuję z łodzi i tym bardziej z wycieczki w kierunku krematoriów!
Wróciłem niedawno. Przy obecnych temperaturach jest tam strasznie. Niesamowity wręcz fetor, najmniej interesujące z miast jakie przyszło mi zobaczyć w Indiach. Janusz powyżej dobrze zobrazował Ganges. Varanasi jest po prostu syficzne.
to najlepsze określenie, bo niestety zabrakło przymiotnika intrygujące. miejsce wywołujące mieszane uczucia, momentami wstrząsające. wrażenie robi ganges, niczym zielona, gęsta zawiesina, w której miejscowi myją zęby i warszaty tkackie muzułmanów. warto, ale strach chodzic po varanasi nocą
W Varanasi przeżyłem szok. Totalny śmietnik na ulicach, smród, żebracy, trendowaci, wyciągający zawinięte szczątki rąk, ocierający się o wszystkich którzy mogą coś dać, krowy i inne zwierzęta robiące co chcą, kurz i wrzawa, tłumy ludzi którzy tu przyjechali umrzeć, leżący na chodnikach wśród śmieci i odchodów. A do tego Ganges, jeden totalny ściek, a oni się tam obmywają, piorą bieliznę, obok kremacje i wrzucanie prochów, niekiedy szczątków do tej wody. Czas się tu zatrzymuje. Totalny szok!!!
Niestety nie poczułam tu klimatu religijnych uniesień. Odniosłam za to wrażenie, że z wielu ceremonii robi się pokazówkę dla turystów.
W Varanasi po raz pierwszy (po 3 tygodniach podrózy) miałam dość przeludnienia i syfu.
Warto doswiadczyć tego na własnej skórze, choc nie warto zostawać tu dłuzej niz 2 dni.
Żadne z określeń podanych w ankiecie nie pasuje do Varanasi. Najlepsze jest chyba - ekstremalne, wstrząsające, niezapomniane.
Trzeba znaleźć się w uliczkach najstarszej częsci miasta, w nocy, kiedy nagle gaśnie światło aby poczuć je wszystkimi innymi niż wzrok zmysłami - zapachy ostre drażniące, najdziwniejsze dżwięki, dotkniecia innych ludzi i zwierąt i własny strach! Varanasi - najniezwyklejsze z miejsc, które widziałam.
Jedna wielka komercha. Jedyne co ciekawe zobczenia to wynajecie lodki i wycieczka po Gangesie. Nie polecam chyba, ze ktos ma Varanasi po drodze.
Spodziewalam sie histerii hinduskiej A znalazlam spokoj i piekno Polecam
bylem widzialem i moge potwierdzic atmosfera inna niż w wielu innych miastach szczególnie w starej części ten ruch te wąskie uliczki (koniecznie polecam przejazd tymi uliczkami rikszą motorowa ful odjazd) gaty stosy drewna , oczekujący na spalenie
Osobiście mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do tego miejsca (z przewagą negatywnych). Trafiłem do Varanasi w ostatnich dniach mojej podróży a na dodatek kończył się monsun. Syf, smród (także palonych zwłok) i fekalia wymywane przez deszcz sprawiły, że czułem się raczej jakbym spacerował po jednym wielkim szambie niż po hinduskiej mekce. Nie wykluczam jednak, że miałbym milsze wspomnienia gdyby nie deszcz.
Niesamowite!!!! Miasto z Duchem !!! i to DUCHEM !!! - mówię oczywiście o starej części nad Świętym Gangesem. Miejsce i atmosfera nie do opisania
Moje miejsce na ziemi.
Rzecz nie do opisania. O świcie, o zmierzchu, o każdej porze dnia (w nocy lepiej się nie pętać).
Tylko krowy wyjątkowo sfiksowane ;)
do Varanasi trafilam pod koniec mej podrozy po Indiach..bedac "po przejsciach" poczatkowo palalam nieufnoscia do tego miejsca..bardzo szybko jednak owo uczucie ustapilo miejsca dzikiej radosci,gdyz jest po prostu "kosmiczne" i ze wszystkich miejsc najbardziej odpowiada memu wyobrazeniu o tym kraju..
Miasto nie do ominiecia, choc i nie do wytrzymania!
Jeden z must see, chociaż wcale nie zachwycające.
Żadne inne miasto w Indiach nie ma takiego klimatu, żadne
Szokujący syf, ale w sumie całkiem fajnie
Prawdziwy hicior indyjski, choć trochę mu brakuje do zachwytu.
Średnia ocena na podstawie 51 opinii: 4/5.