Opinie o Mumbai
+ DODAJ
Fantastyczna kakofonia dźwięków, niespotykana mieszanka kolorów i zapachów - po kilku godzinach niepewności człowiek wsiąka w Mumbaj i pozostaje on jednym z najciekawszych miejsc na świecie. 10/10
Byłem w 2015, na pewno warto zobaczyć, chociaż na pewno nie chciałbym tam zamieszkać na stałe:) Wspaniała brytyjska architektura, promenada na której kręcona jest większość bollywoodzkich filmów, ciekawy (czysty!!!) park na wzgórzu królującym nad miastem. A do wszechobecnej biedy szybko się przyzwyczaja...
Nadal kocham Bombaj - 5 razy.... i chyba jeszcze mi mało :)
Dobre miasto na początek przygody z Indiami. Na pewno lepiej tu wylądować, niż w Delhi, gdzie trzeba być bardziej asertywnym. Byłem tu 2 dni, ale jeśli chce się zobaczyć tylko Colabę to absolutnie wystarczy jeden. I zamiast Elephant Island polecam wycieczkę po slumsach Dharavi (z biurem, ja skorzystałem z tej oferty: realitytoursandtravel.com/slum-tour.php)
Możliwa jest też jednodniowa wycieczka samolotem do Aurangabad (wylot 5.15, powrót na 21, warto mieć hotel tuż przy lotnisku na te dwie noce) - na miejscu łapiesz taksówkarza, ustalasz trasę do Ajanta Caves (warto!) oraz Ellora Caves. Cena ok 3000 rupii (prepaid chcieli 5000) za całodzienne wożenie ok 220 km plus bilety wstępu.
najcudowniejsze miasto świata, za pierwszym pobytem natychmiast kupiłam koszulkę Mumbai meri jaan - wszystko absolutnie niesamowite- bieda obok bogactwa, latające nad głowami sępy przy parsyjskich Wieżach Milczenia obok rozkwitających roślin Wiszących Ogrodów, ogłuszający ryk miasta, różnorodność bazarów, wykłócający się o każdą rupię taksówkarze, różnorodność wyznań i ich świątyń, pyszne jedzenie od słodkości ( mango lassi, kulfi, laddu) po birjani, masale i doskonałe chatneye; miasto, które jak żadne odzwierciedla kontrasty współczesności; w tym mieście kocham wszystko - nawet specyficzny zapach nadmorskich dzielnic, smród slamsów i tłum, zalewający każdy skrawek ziemi, po prostu niesamowite
Wspaniała architektura i prawdziwa legenda z lekcji historii i geografii:)
Ogólnie fajne miasto, ale nie polecam podróżować po zmroku bo nic nie jest absolutnie oświetlone! W dzień jest bardzo przyjemnie, jednak jeśli widziałeś jaskinie Ellory i Ajanty, wyspa Elephanta absolutnie nie zrobi na tobie wrażenia. W dodatku będziesz płacił aż w 3 miejscach, na statu, przy wejściu do parku i przy wejściu do jaskiń które nie są zbyt ciekawe (ok $10).
Dla mnie najciekawsze miasto w Indiach. Choć ogromne i męczące. Ale jeśli chce się odpocząć jest Colaba z ładnymi knajpami i tłumem białasów. Ale wystarczy wyjść poza nią i białych jak na lekarstwo i mamy fascynujący świat indyjskiej wielokulturowej rzeczywistości, intrygującej i przerażającej zarazem. Slamsy i modne kluby z wyluzowanymi bogatymi lokalsami, zasrane ulice i eleganckie drogie sklepy. Nie chciałbym tam mieszkać, ale za każdym razem, kiedy tam jestem, odkrywam kolejne warstwy bombajskiej rzeczywistości. Wciąga jak narkotyk.
Jedną z bardziej zabawnych, absurdalnych i egzotycznych rzeczy jakie może nas spotkać w Indiach jest chyba przejażdżka pociągiem. Moje miejsce było wykupione 3 razy hahaha. Przez pociąg co chwile przechodziły dzieci które handlowały m.in TORTAMI URODZINOWYMI HAHAH JAKBY KTOŚ AKURAT TEGO DNIA MIAŁ URODZINY. No nie wspomne o policjantach? uzbrojonych po pachy. Albo transwestyta (chyba?) kótry chodzi po pociągu i nie wiadomo dlaczego od każdego podróżnego zbiera haracz w wysokości powiedzmy 5 rupi. Z ciekawości co się wydarzy odmówiliśmy i zaczął mnie szarpać za kolano i się wygrażać bajerować że ma broń w torebce (buahahaha) etc. Wkurzony odszedł. Reszta pasażerów nas przekonywała żeby mu dać te pieniądze bo może nas przeklnąć czy coś takiego. Smród nie z tej ziemi. Ludziom to nie przeszkadzało i normalnie rozkładali zastawy z jedzeniem jak była pora na obiad. Można się uśmiać :) Widziałam jedną świątynie na jakiejś wsi i to było na tyle mojego zwiedzania świątyń bo dużo ciekawsze rzeczy się dla mnie dzieją na ulicy. Do obserwacji i dla śmiechu lepsza jest chyba Puna niż Bombaj przynajmniej dla mnie Bombaj jest za duży. Jeżeli ktoś nie lubi dużych miast polecam wieś. Ja raz przejeżdżałam przez jakąś autobusem i widziałam medytującego człowieka na dworze :) Targujcie się wszedzie. Kokos kosztuje pare rupi. Jeżeli sie nie targujecie i kupujecie za pierwszą cene którą wam gość powie uważają was za idiotów. Jak się targujecie to was szanują jak troche pogadacie sklepikarz może was nawet zaprosić do domu jak go zaciekawicie. Nie trzymajcie przy sobie dużej ilości pieniędzy. Uważajcie na kieszonkowców. Zaprzyjaźnił się z nami jeden hindus, troche mało hinduski bo akurat był chrześcijaninem. Miał pokój obok nas. Razem chodziliśmy do knajp zabrał nas nawet na wieś etc. Chyba niewiele osób można tak bliżej poznać mieszkając w drogim hotelu. Ocena za cały wyjazd. I jeszcze koniecznie trzeba się przejechać rikszą. Ryzykowne - dlatego polecam. Jeżeli nudzi cię jazda autem w Polsce gdzie masz 1000 zasad i ciągle musisz się poruszać konkretnym pasem wszystko musisz grzecznie sygnalizować i jedziesz jak żółw do tej ch... pracy to wynajmij sobie/kup motor/riksze i wypróbuj kiedy nie ma za dużego ruchu. To musi być frajda nie z tej ziemi. Ja niestety nie mam prawa jazdy więc nie mogłam. Byłam miesiąc w Bombaju, Punie i w Goa+ wieś. Rozważałam nawet zamieszkanie tam na jakieś wsi niedaleko np Puny.
Jak tak czytam te komentarze to nie wierzę, ludzie którzy przejazdem zatrzymali się na nocleg, zobaczyli Bramę Indii i do Ghandiego (no i Wyspę Słonia) i piszą, że nie warto i miasto nieciekawe. Co wy możecie wiedzieć i jak Wam nie wstyd takich rzeczy pisać. Napisz ile czasu byłeś i czy się podobało lub nie, a nie, że miasto nieciekawe... Warto zobaczyć z całą pewnością... Byłem miesiąc i jadę na kolejny!!!
Miasto - świat. Przepiękna architektura, jeśli ktoś ma cierpliwość, żeby wypatrzeć ją spod brudu i zniszczenia... Miasto - gigant. Smród, do którego trudno się przyzwyczaić - byliśmy we wrześniu, często padało... Ale tak jak napisał ktoś poniżej - pouczające. Uczy pokory i dystansu. Pierwszy kontakt był trudny, ale odwiedziliśmy je raz jeszcze na koniec podróży. Wtedy już udało się z nim na chwilę oswoić...
Indie można pokochać, albo je znienawidzić, ale na pewno nie można pozostać wobec nich obojętnym...
Mumbai dla mnie zawsze będzie nazywał się Bombaj, miasto zachwyciło mnie wiele razy ale też przeraził. Przepiękny budynek dworca Wiktoria, szokująco smutne miejskie akwarium. Jednakże polecam by pozwiedzać to miasto. POUCZAJĄCE.
Cudowne miejsce, cudowni ludzie i wszystko. kocham Indie, i już niedługo jadę tam:):):)
Inne miasto niż Delhi, Kalkuta, czy Chennai. Da się pokochać (i znienawidzić).
Warto zobaczyć! Dużo zabytków, ładne parki i plaża. Z jednej strony bardzo bogate wieżowce, z drugiej największe w Azji slamsy. Trzeba niestety uzbroić się w odporność i znieczulenie na zaczepki biedaków, w tym dzieciaków mieszkających na ulicy.
Zabytkowa część Tadż Mahal-u jeszcze nie udostępniona. Nowa jest nieciekawa. Miasto chyba najbardziej żyje w okolicach północy.
na ulicach duży wybór miejscowego jedzenia, zabytki- takie sobie, ale za to bardzo ciekawa atmosfera, spaliśmy w bardzo tanim hostelu " armi zbawienia" zaraz przy " bramie indi"
Fascynujące miejsce. Pełne skrajności, ale zachwycające.
fajne miejsce, ale w momencie, kiedy sie opusci colabe i pojedzie gdzies w bok. elephant island do chranu, szkoda pieniedzy. z dzielnic polecam naprawde wile parle. z jedzenia, oczywiscie slynne ombajskie hamburgery - tylko koniecznie z dworca i to nie w centrum. bo czesto sa oszukane i nie tak ostre, jak powinny byc. a na chawpatty beach polecam lody orzechowy w kulfi centre.
a jezeli chodzi o noclegi, to moim zdaniem warto sie rozjerzec za ludzmi z couchsurfingu. jest tam taki jedne dj, u ktorego nocuje cala europa za darmo. superkoles.
Miasto skrajności. Takiej nędzy nie widziałam w żadnym innym mieście Indii. Nigdzie też nie widziałam, żeby kierowcy jeździli tak jak tutaj. W porównani do innych miast - zdecydowanie droższe.
Pomieszkuje w Bombaju jakąś połowę roku i powiem tak: KOSZMAR! Wszędzie daleko, jak się nie mieszka w centrum to dojazd tam potrafi dochodzić do 2h i to pociągiem. Wszystko drogie i zatłoczone. Nie warto specjalnie się tam wybrać. Elefanta jest jednym miłym miejscem.
Zakochałam się wtym mieście i mieszkańcach!
wspaniali, życzliwi ludzie mimo trudnej do opisania biedy potraią być serdeczni i wbrew powszechnej opinii bezinteresowni.
Niezwykłe budowle i atmosfera sprawiły że poczułam się jak gdyby przeniesiono mnie w czasie...
Kochaj albo uciekaj po jednym dniu. Poza Wyspą Elephanta nie warte funta kłaków. I problem nie w tłumie czy przypadłościach typowo miejskich. Po prostu brzydactwo - stacja przesiadkowa i nic więcej.
Mumbai się kocha lub nienawidzi. Zachwyca jego różnorodność pod każdym względem, niepowtarzalny klimat. Stare świątynie w których można przesiadywac godzinami, sąsiadują z barwnymi pubami na naprawdę europejskim poziomie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Całonocne włóczenie się po mieście jest naprawdę bezpiecznie, to miasto o każdej porze dnia i nocy tętni życiem. Gorąco polecam, zapewniam że bedzie to niepowtarzalne doznanie.
Bombaj jest przytłaczający swoim ogromem, hałasem, przeludnieniem, strasznym ubóstwem w niektórych dzielnicach i no te wszechobecne spaliny. Ale chyba warto zobaczyć ten tygiel kulturowy. Za wiele nie ma tam do zwiedzania: brama Indii, hotel Tadź Mahal, dworzec Wiktorii, budynki uniwersytetu, katedra, dom Gandhiego, no i dla fanów Bollywood. Warto popłynąć na pobliską wyspę Elephantę. Są tam fajne hinduistyczne świątynie wykute w skale, co prawda daleko im do świątyń skalnych z Ajanty czy Ellory, ale będąc na miejscu warto je zwiedzić; tym bardziej, że wyspę zwiedza się o wiele przyjemniej niż sam Bombaj. Pobyt w Bombaju max na 2 dni. Plusem tego miasta jest to, że jest ważnym punktem przerzutowym do innych miejsc w Indiach. Proponuje najpierw załatwić sobie bilety do innych miast, a później zacząć zwiedzanie, bo załatwienie biletu na pociąg w 1 kl AC wcale nie jest takie proste. Sam Bombaj dość drogi, więc nie warto tracić czasu i pieniędzy. Pokój 2 os. poniżej 50$ raczej trudny do zaakceptowania, a i w tej cenie pozostawia wiele do życzenia. Większość białych packersów mieszka w okolicach ulicy Causeway czyli Bramy Indii, są tam właśnie jedyne knajpy w tej wielkiej metropolii, które przypominają coś co my znamy. Więc za bardzo nie ma co ze sobą zrobić jak np. masz ileś godz. do samolotu, bo nie ma tam spokojnych knajpek, gdzie można usiąść, zamówić jedzenie, piwo i poczytać w spokoju np. przewodnik czy gazetę. Większość białych i tak wcześniej czy później trafia do Leopold Cafe. Dobre wielokulturowe żarcie. No i podają piwo, które nie jest tak powszechnie dostępne tutaj jak na pd Indii czy Goa. Na tej samej ulicy znajduje się też przyzwoita restauracja chińska jak komuś się znudzi codziennie kuchnia hinduska;-)
Moje ulubione miasto w Indiach! Kosmopolityczne, pełne przestrzeni, zapraszające do długich wędrówek. Wszędzie miesza się tutaj tradycja z nowoczesnością. Można wejść w zatłoczone, gwarne bazary, ale można też odetchnąć patrząc w morze na Marine Drive.
Chętnie tam wrócę.
jesli odlatujesz samolotem postaraj sie wyjechac na lotnisko na kilka godzin wczesniej. W pzrecinym razie czeka ciebie niemila niespodzianka- jeden dziej dluzej w najwiekszym smietniku swiata
Warto skoczyć na wyspę Elephanta z wykutymi w skale świątyniami i wspaniałymi mangrowcami. Pd bramą Indii na chętnych czekają setki turystycznych łodzi. Fajnie jest też zobaczyć bramę Indii i Tadżmahal Hotel od strony morza. Tanie noclegi - przy kinie "Regal"
Pulsujące, różnorodne. Architektura miejska i tajemnicza o zwartej tkance. Szczególnie polecam dzielnicę Ban-ganga.
no luzacko to tam nie jest,nie byłem tam juz 16 lat
Wielke, prezne miasto - warto zobaczyc, choc nie ma wybitnych atrakcji. Oprocz, oczywiscie, mozliwosci zagrania w hinduskim filmie ;-)
Drogie noclegi, sporo zieleni, fajny miks z architekturą kolonialną.
Trochę szokująca bieda, trudno to wytrzymać
Brrrr..... za duże i za brudne
Fajne, prawdziwe, olbrzymie miasto
Świetne miejsce, o ile lubi się bardzo duże miasta.
Średnia ocena na podstawie 38 opinii: 4/5.